piątek, 26 września 2014

Lloret de Mar dnia następnego

Dzisiaj, niezbyt zgodnie z naszym zwyczajem, obudziliśmy się na kempingu :) wszyscy zdezorientowani, przez chwilę nie wiedzieli co się dzieje. Jednak po chwili sobie przypomnieliśmy, że dotarliśmy na metę i możemy przez chwilę napawać się zwycięstwem, przed podróżą powrotną. Plan - zwiedzić Barcelonę (jak dla mnie niewykonalne w jeden dzień, ale lepszy plan niż brak planu :) ).
Tak więc po szybkiej pobudce i śniadanku ruszyliśmy najpierw zwiedzić pobliską plażę, gdzie każdy robił to co lubi :D


Czyli jedni bawili się z dzieckiem


Inni delektowali się chwilą nicnierobienia :)



A jeszcze inni ratowali swoje żony przed przekulaniem po kamyczkach przez fale :D


 Później jeszcze zagraliśmy przyjacielski mecz w siatkówkę plażową



Gdzie nawet Filipek nam pomagał


Dzięki czemu wygraliśmy w bardzo pięknym stylu z wynikiem jeden do jednego :D (normalnie jak reprezentacja piłki nożnej z rosją na euro 2012 xD).
Po czym musieliśmy się ochłodzić w wodzie, bo temperatura wahała się od bardzo, po piekielnie gorąco. Plaża także nie pomagała w grze, bo zamiast miłego i miękkiego piaseczku było pełno malutkich kamyczków, które zrobiły nam niesamowity peeling stóp :D


Jednak po powrocie okazało się, że do Barcelony nie pojedziemy, bo żuczkowi na kempingu się spodobało, więc zrobiliśmy sobie dwudniowy odpoczynek :) Jak zawsze każdy przy swoim ulubionym zajęciu


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz