sobota, 13 września 2014

Jesteśmy na starcie :)

Dojechaliśmy do Katowic :) Jak obiecywałem, mam zamiar napisać dłuższą rozprawkę.
Ogólnie zaczęło się wczoraj wieczorem na cargo :) Podbiele z moją żonką przyjechali po mnie do pracy i od razu trzeba było wskoczyć pod żuczka :D




Jednak po chwili, która spłynęła nam na pakowaniu i na podziwianiu żuka przez wszystkich, którzy się napatoczyli ruszyliśmy na Katowice. Po drodze dopompowaliśmy kółka, podciągnęliśmy ręczny hamulec i w 4 i pół godziny dotarliśmy do Katowic. Na starcie zameldowaliśmy się chwilkę po północy



Chwila nam się zeszła, zanim się zapoznaliśmy ze wszystkimi z którymi zapoznać się mogliśmy. Wychyliliśmy kielich pokoju i między drugą, a trzecią poszliśmy się zdrzemnąć do żuka. I od razu odezwał się mój geniusz w planowaniu paki, bo z tyłu w komfortowych warunkach wyspały się cztery w miarę dorosłe osoby :)
Jednak nie dane nam było długo spać, bo brać złombolowa zaczyna się budzić w okolicach godziny szóstej.Więc wstałem sobie o tej szóstej, złapałem aparacik i pobiegałem troszkę między złombolami.
Ogólnie już o szóstej było na co popatrzeć.

 



Pobudka o szóstej na złombolu oznacza mniej więcej tyle, że przez godzinkę po parkingu snuje się kilka zombiaków łaknących kawy, tudzież jakiegoś napoju bogów, a o siódmej wszyscy zaczynają krzyczeć przez megafon, nadawać klaksonem, czy wygrywać melodyjki z jakichś dziwnych urządzeń :D Ogólnie pobudka mistrzów :)




Wtedy też zaczynają przyjeżdżać wszystkie samochodziki na start i dzięki temu zaczyna się robić kolorowo i fantastycznie. Ogólnie warto jest przyjechać na złombola, żeby zobaczyć tyle różnych ciekawych pojazdów i taką kakofonię kolorów i stylów :) Samochodów jest mnogość. Od totalnie zdezelowanych i jeżdżących jedynie dzięki kilogramom drutu złomków, po wymuskane zabytki na złotych blachach. Od starych i pięknych samochodów pamiętających złote czasy prlu, po całkiem nowe i nowocześnie wyposażone polonezy. Od najmniejszych maluszków, po wielkie żuki z jeszcze większymi bagażnikami. Ogólnie ... moc :D



Koło 11 zaczyna się już mała nerwówka, bo już niedługo, a jeszcze tyle do zrobienia, naklejki organizatorów do przyklejenia, czy chociażby siku do zrobienia.
Ale nie ma czasu, już tylko ostatnie poprawki:


Podpisanie dokumentów:


I w drogę :D





Następny wpis będzie już za granicami naszego pięknego kraju :) Trzymajcie kciuki :)

1 komentarz: