Kolejna pobudka, kolejna kąpiel na kamienistej plaży i kolejny dzień w drodze. Chyba jestem w stanie się przyzwyczaić do takiego stylu życia :) Życie w domu po takich wakacjach będzie ciężkie. Bez spalin, bez klekotu, bez przynajmniej 300 km dziennie :)
A wracając do naszej opowieści. Standardowo dzień zaczyna się pobudką. Jakoś nigdy nie udało nam się rozpocząć inaczej dnia :)
I zdjęcie jak próbuję zaktualizować bloga :) Co na tym wyjeździe nie jest łatwym zadaniem, bo nigdzie nie ma internetu :)
Po śniadaniu ruszamy prostą drogą do miasta Krzysztofa Kolumba, czyli Genui.
I sam dom naszego dzisiejszego bohatera. Niestety zdjęcie nie wyszło, ale cóż, takie też się zdarzają :)
I ruszyliśmy dalej przez tunele, które bardzo spodobały się najmłodszej Cegiełce :)
A jutro będzie baaardzo dużo bardzo fajnych zdjęć :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz