Na pierwszy ogień poszła podłoga. Pojechaliśmy z Podbielami na zakupy i wróciliśmy z piękną płytą MFP 2500 x 1250 o zwiększonej odporności na wilgoć.
Później wrzuciliśmy płytę do samochodu i zaczęły się prace.
Podbiel zajął się wycięciem płyty, żeby koła za bardzo o nią nie haczyły i żeby błotniki się zmieściły :)
W międzyczasie popsuł troszkę bagażnik, żeby był mniej strażacki, a bardziej przygotowany do wypraw :)
Kulka zajęła się naszym pięknym bagażnikiem dachowym, w czym po chwili pomogły jej Cegiełki (przybyli z młodym, więc była prawie pełna ekipa złombolowa. Niestety moje Słonko musiało być w pracy nad czym wszyscy ubolewali :) )
A ja zająłem się przywróceniem żuka do stanu działającego, czyli podpięciem elektryki. (haha, w końcu mam zdjęcia jak pracuję :D)
Po wskrzeszeniu układów elektrycznych wyszlifowałem dźwignię hamulca ręcznego, a
Po drodze jeszcze Kulka zrobiła zdjęcie zabezpieczonej lampki, której nie będzie, a Podbiel pomalował podkładem klapę wewnętrzną silnika :)
Pod koniec dnia stwierdziliśmy, że sprawdzimy jak działa ŻES (czyli Żul Enterteinment System) i zrobiliśmy zdjęcie jak dziecko śpi z sierściuchem :)
I na tym mniej więcej zeszła nam cała sobota :) Żuk powoli zostaje doprowadzony do działania :)
nie powinno być "w końcu mam zdjęcia jak pracuję" tylko "w końcu wziąłem się do pracy" :P
OdpowiedzUsuńi co to za "kulka" z małej litery, co?
OdpowiedzUsuńOj, raz człowiek się pomylił i od razu krzyczą :P
UsuńZaraz poprawię :P
Sandał co się stało, że nagle zamazałeś nr rejestracyjne?
OdpowiedzUsuńStwierdziłem, że sobie zamażę :) tak po prostu :)
Usuń