Tak więc Ula pojechała sobie do domu robić to co lubi najbardziej (czyli prać :D), a Podbiel chwilkę na mnie poczekał.
Jak już dotarłem to zaczęła się zabawa :)
A zabawa była fajna. Zamontowaliśmy mechanizm wycieraczek, zdemontowaliśmy wał napędowy, porzeźbiliśmy przy mocowaniu skrzyni biegów i ogólnie wyszło całkiem zgrabnie :) A żona moja biegała przy nas z aparatem i robiła przyjemne zamieszanie :D (w przerwie między kręceniem lodów, a podgrzewaniem obiadu :D)
A no i oczywiście żona nie byłaby sobą gdyby nie porobiła zdjęć pchlarza :)
Timelapsów nie ma, bo nie miałem czasu ustawić kamerki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz